Jak mamy kochać Ojczyznę?

Kolejny tekst z pogadanek ks. Michała Sopoćki kierowanych do żołnierzy traktuje o miłości Ojczyzny, która ma się ujawniać między innymi w gotowości do jej obrony w wypadku zagrożenia jej suwerenności. Miłość do Ojczyzny ma się objawiać nade wszystko w czynie, w postawach lojalności wobec władz państwowych, w wypełnianiu praw i przepisów wydawanych przez odpowiednie organy państwowe. Niezastosowanie się do tych nakazów i zarządzeń grozi konsekwencjami, aż po utratę niezawisłości, czego niechlubne przykłady z przeszłości Autor przywołuje. Niech wczytanie się w pouczenia, kierowane wprawdzie głównie do żołnierzy, pobudzi do refleksji nad tym przejawem miłości do Ojczyzny, która się ujawnia w wiernej jej służbie, aż po gotowość jej obrony. Ks. bp Henryk Ciereszko

Miłość Ojczyzny nie może się objawiać tylko w uczuciach i słowach, lecz przede wszystkim w czynie. Uczucia bowiem nasze wewnętrzne ukrytymi zostać nie mogą, lecz objawiają się na zewnątrz w wyrazie twarzy, oczach, ruchach, głosie i słowach. Uzewnętrznienie naszych uczuć czyni je silniejszymi, gdy np. dziecko tuli się do matki, większą miłość względem niej nie tylko okazuje, ale i odczuwa. Chcąc więc spotęgować uczucia miłości Ojczyzny, by odpowiedzieć prawu Bożemu i ludzkiemu, musimy tę miłość w czynie okazywać. "Wiara bez uczynków jest martwa" - mówi Pisma św.; tym bardziej martwa jest miłość bez uczynków. Mówiłem już, jak trzeba kochać tę ziemię, jako ciało Ojczyzny, jak kochać mowę, historię i religię, jako jej duszę. Dzisiaj się zastanówmy, że ją nie tylko trzeba kochać, lecz i wspierać przez poszanowanie praw ojczystych, oraz bronić orężnie w razie niebezpieczeństwa.

Organizm żywy składa się z poszczególnych członków, każdy zaś ma osobne zadanie, a chociaż wszystkie członki pracują: jednak tylko niektóre bezpośrednio organizm karmią (ręce, żeby itp.). Z tego jednak nie wynika, by członki karmiące zajmowały uprzywilejowane miejsce; dzieje się na odwrót: głowa jako członek rządzący zajmuje najwyższe stanowisko, potem idą członki kontrolujące (oczy), przyjmujące i przesyłające rozkazy (uszy, usta), a potem dopiero te, które bezpośrednio całym organizm karmią i specjalnie na chleb pracują (ręce). Ojczyzna jako organizm żywy składa się również z członków, jakimi są klasy społeczne - najrozmaitsze zawody. Nie mogą wszystkie klasy społeczne bezpośrednio ziemi uprawiać, by otrzymać chleb dla zaspokojenia głodu, lecz jedne strzegą porządku w kraju (jak np. policja), i są niby oczami ojczyzny, drugie dbają o ułatwienie komunikacji (kolejowi i pocztowi urzędnicy), inne znowu przyjmują i przesyłają rozkazy (telegrafiści, telefoniści), a wszystkie ulegają pewnej grupie ludzi, która, niby głowa w organizmie, wszystkim rządzi, wydaje prawa i sądy np. urzędnicy państwowi, posłowie i sędziowie.

Rzecz prosta, że dla tych, którzy ziemi bezpośrednio uprawiać nie mogą, trzeba dać utrzymanie, na które łoży klasa rolnicza w postaci podatków z ziemi, klasa rzemieślnicza i handlowa w postaci podatku od dochodu i handlu. Nie ma tu żadnej krzywdy, owszem sprawiedliwość i ogólne dobro Ojczyzny tego wymaga, jak zdrowie i sprawność organizmu żądają, by ręce karmiły i zasilały głowę, oczy, uszy i usta, gdyż w przeciwnym razie organizm musiałby przestać istnieć, przy czym zginęłyby i ręce. Otóż miłość Ojczyzny wymaga sumiennego płacenia podatków nałożonych przez rząd prawowity.

Nadto życie zbiorowe ludzi wymaga, by dla zachowania ładu i porządku ludzie stosowali się do ogólnych przepisów, czyli praw wydawanych przez odpowiednie organa. I dlatego w każdym społeczeństwie i państwie takie prawa istnieją. Istnieją one i w Ojczyźnie naszej, Rzeczypospolitej Polskiej. Otóż przestrzeganie tych praw, szacunek dla nich i uległość należy również do miłości Ojczyzny. U nas niestety istnieje wada narodowa, która w swoim czasie przyczyniła się do zguby ojczyzny, a nią jest lekceważenie praw ojczystych. "Polska nierządem stoi" było dawniej przysłowie, ale się stało inaczej, bo "Polska nierządem upadła".

Dzisiaj również ten nierząd daje się zauważyć. Więcej nieraz okazywaliśmy szacunku dla rosyjskiego uriadnika, czy pruskiego satrapy, niż dzisiaj dla swego policjanta, czy urzędnika państwowego. Większą nieraz powagą cieszyło się obce prawo, niż dzisiaj nasze własne, wydane przez Sejm Prawodawczy. Oczywiście, że przede wszystkim mamy słuchać Prawodawcy Najwyższego, Boga, i jego rozkazy wypełniać, lecz jednocześnie kochać i ulegać prawom ojczystym. "Dura lex, sed lex" - twarde prawo, lecz prawo, powiadali dawniej Rzymianie, spełniając nawet najsurowsze zarządzenia ojczyste. Nam również trzeba się na nich wzorować i sumiennie spełniać nawet takie przepisy prawne, które się wydają dla nas zbyt trudne, lecz dla dobra ogólnego niezbędne. Jeżeli w ogóle prawo ojczyste musi być szanowane, to w szczególności ten szacunek muszą okazywać żołnierze dla praw i rozkazów wojskowych. Nie tylko wówczas, gdy jesteśmy do tego zmuszeni, lecz zawsze, choćby nawet złamanie jakiego prawa dało się ukryć przed przełożonymi i uszło bezkarnie.

Miłość Ojczyzny wkłada nadto na nas obowiązek jej zbrojnej obrony w razie niebezpieczeństwa, czyli obowiązek służby wojskowej celem obrony granic i utrzymania porządku wewnątrz państwa. Te same argumenty, które nakazują nam kochać Ojczyznę, pobudzają nas również i do jej zbrojnej obrony, gdyż w przeciwnym razie miłość byłaby tylko czczym słowem. Zbrojna zaś obrona ojczyzny może być prowadzona tylko zbiorowo i przez ludzi wyćwiczonych i dlatego w każdym kraju istnieje wojsko. W niektórych krajach wojsko jest najemne (Anglia) i żołnierz opłacany jest na równi z urzędnikami, musi jednak służyć zawodowo przez całe życie. W innych znowu służba w wojsku jest obowiązkowa dla wszystkich w terminie skróconym od lat 2, jak u nas, lub nawet do 18 miesięcy, jak we Francji. Zawodowo służą tylko oficerowie i instruktorzy i otrzymują odpowiednie za to wynagrodzenie, wszyscy zaś inni muszą się zadowalać przez czas służby tylko utrzymanie i ubraniem. W razie niebezpieczeństwa wszyscy stają w szeregi i biorą czynny udział w wojnie.

Wojna każda pociąga za sobą straszne skutki, jak spustoszenie i zniszczenie kraju, zakaźne choroby, rozluźnienie obyczajów, wyludnienie i dlatego do niej można się uciekać tylko w ostateczności, jeżeli inaczej sporu z nieprzyjacielem w rzeczy wielkiej nie da się załagodzić, jeżeli sprawiono ojczyźnie wielką krzywdę, której sprawca nie chce wynagrodzić (wojna zaczepna), lub jeżeli wróg wkracza do kraju, chcąc go zabrać całkowicie lub częściowo (wojna obronna). Gdyby jednak komuś chodziło w wojnie tylko o okazanie swoje mocy i potęgi narodowej, lub niesprawiedliwe rozszerzenie granic państwa, albo gdyby kto w wojnie szukać tylko własnej chwały i wyniesienia, taka wojna byłaby niesprawiedliwą i grzeszną. Zwykle przełożeni państwa decydują o sprawiedliwości i dostateczności pobudek do wypowiedzenia lub też przyjęcia wojny, wszyscy inni musza w tym wypadku ulegać i na wezwanie do szeregów stawać.

Niesprawiedliwą np. była ostatnia wojna Niemiec, gdyż im chodziło o wyniesienie się własne i zapanowanie nad światem, i dlatego przywódcy niemieccy dopuścili się ciężkiej zbrodni, sprowadzając wybuch wojny światowej. Niesprawiedliwie walczyli bolszewicy, chcąc kraj nasz cały zagarnąć, natomiast nasza walka była sprawiedliwą, gdyż my nie chcieliśmy cudzego, a broniliśmy tylko ojczyzny własnej.

Miłość bliźniego nakazuje wprawdzie kochać wszystkich, a nawet i nieprzyjaciół, lecz nie wszystkich jednakowo. W wojnie zaś sprawiedliwej my właśnie tę miłość wypełniamy, bo bronimy naszą ojczyznę, a więc nasz naród, tj. tych, których najwięcej kochamy. 5 przykazanie mówi: "nie zabijaj", lecz w wojnie sprawiedliwej my specjalnie nie szukamy zabójstwa, a tylko bronimy nasz naród. Gdyby jednak kto w wojnie sprawiedliwej specjalnie szukał zabójstwa z nienawiści ku nieprzyjacielowi i pastwił się nad nim, bezbronnym lub też walczył tylko dla łupu, grzeszyłby ciężko przeciwko przykazaniu miłości bliźniego. Grzeszyłby ciężko i ten, który by w wojnie sprawiedliwej nie chciał wziąć udziału, kryjąc się przed poborem wojskowym, lub też uciekając z frontu, gdyż w ten sposób narażałby kraj swój na spustoszenie, zdradzałby swoją Ojczyznę, co jest największą zbrodnią. W wojnie sprawiedliwej wolno jest zabijać przeciwników, walczących w wojsku nieprzyjacielskim każdego stanu i płci, aż póki się nie odniesie ostatecznego zwycięstwa; nie wolno jednak wprost zabijać ludzi niewinnych, jak dzieci, niewiast, starców, pielgrzymów, kupców, wieśniaków, ani też posłów. Nie wolno zabijać, ani się pastwić nad wziętymi do niewoli jeńcami, ani też podstępnie posyłać zabójców celem zgładzenia nieprzyjacielskiego dowódcy.

Dobra prywatne nieprzyjaciół podlegają nieraz konfiskacie, lecz do tej ma prawo tylko rząd i dowództwo, żołnierzom zaś na własną rękę nie wolno niczego konfiskować, ani przywłaszczać sobie; równałoby się to zwyczajnej kradzieży i rabunkowi, chyba żeby chodziło o ratowanie się w ostateczności od głodu; wówczas wolno byłoby wziąć, ale tylko tyle, ile na zaspokojenie głodu potrzeba. O ile ludność terenu walki zachowuje się neutralnie - ma być otoczona opieką i zabezpieczona przed stratami w ludziach i mieniu. Jeżeli sprzyja nieprzyjacielowi, czynnie pomagając mu w walce, może być traktowana na równie z nieprzyjacielskim wojskiem.

Jeżeli kto dozna obrazy osobistej, może się domagać zadośćuczynienie, jednak może z tego prawa zrezygnować według rady Chrystusa: "Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi". Nikt jednak nie może zrezygnować z prawa powetowania krzywdy narodowej, gdyż obowiązek miłości bliźniego nakazuje dbać o dobro swojego narodu - jako też tych, których najbardziej kochamy. Czynna więc miłość ojczyzny polega na sumiennym płaceniu podatków, stosowaniu się do praw i przepisów państwowych, okazywaniu względem nich szacunku oraz na zbrojnej obronie ojczyzny, czyli spełnianiu sumiennym służby wojskowej celem wzięcia udziału w wojnie sprawiedliwej, wypowiedzianej czy przyjętej przez naszych prawowitych zwierzchników. Jeżeli ten ostatni objaw miłości ojczyzny, obowiązuje wszystkich ludzi, to w sposób szczególny obowiązuje nas, Polaków. Zewsząd bowiem jesteśmy otoczeni wrogami, a mamy ich sporo nawet i wewnątrz państwa. Nadto granice nasze prawie zewsząd są otwarte dla wroga, gdyż nie ma naturalnych przeszkód, jak gór wysokich, szerokich i głębokich rzek, czy morza. Dlatego też każdy Polak musi być dobrym żołnierzem, by w razie potrzeby stanąć do obrony ojczyzny.

Ks. Michał Sopoćko, Pogadanki Seria I, Obowiązki względem Ojczyzny, Kuria Biskupia W.P., Warszawa 1922.

za: Nasz Dziennik nr 230/2017, s. 16-17.