Lipiec - myśli św. Faustyny i słowa Chrystusa z "Dzienniczka"

1/ W pewnym dniu rano po Komunii św. usłyszałam takie głos: „Pragnę, aby mi towarzyszyła, jak idę do chorych” (183).

 

2/ Jezus: „Jestem, a dlatego obcuję z tobą jako dziecię, aby cię nauczyć pokory i prostoty” (184).

 

3/ Wszystkie cierpienie i trudności składałam jako wiązankę dla Jezusa na dzień naszych zaślubin wieczystych. Nie było nic mi trudnym, kiedy sobie wspomniałam, że to dla Oblubieńca mojego, jako dowód mojej miłości ku Niemu (184).

 

4/ Moja cisza dla Jezusa. Starałam się o wielką ciszę dla Jezusa. Pośród największego gwaru Jezus miał zawsze ciszę w moim sercu, chociaż mnie to nieraz wiele kosztowało (185).

 

5/ Ale dla Jezusa cóż może być wielkie, dla Tego, którego kocham całą siłą mojej duszy? (185).

 

6/ Powiedział mi dziś Jezus: „Pragnę, abyś głębiej poznała moją miłość, jaką pała moje serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać moją męką. Wzywaj mojego miłosierdzia dla grzeszników, pragnę ich zbawienia” (186).

 

7/ Jezus: „Kiedy odmówisz tę modlitwę za jakiego grzesznika z sercem skruszonym i wiarą, dam mu łaskę nawrócenia. Modlitewka ta jest następująca: O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój miłosierdzia dla nas – ufam Tobie” (186-187).

 

8/ W ostatnie dni karnawału, kiedy odprawiłam godzinę świętą, ujrzałam Pana Jezusa, jak cierpiał biczowanie. O, niepojęta to katusza! Jak strasznie Jezus cierpiał przy biczowaniu. O biedni grzesznicy, jak wy się spotkanie w dzień sądu z tym Jezusem, którego teraz tak katujecie? (188).

 

9/ Krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. I widziałam na plecach parę kości Jego obnażonych z ciała… Jezus cichy wydawał jęk i westchnienie (188).

 

10/ W pewnej chwili Jezus dał mi poznać, jak bardzo mu jest miła dusza, która wiernie zachowuje regułę. Większą nagrodę otrzyma dusza za zachowanie reguły aniżeli za pokuty i wielkie umartwienia (189).

 

11/ Podczas jednak adoracji zażądał Pan ode mnie, abym Mu się oddała jako ofiara na pewne cierpienie, które sprawie Bożej będzie czynić zadość, i to nie tylko w ogólności za grzechy świata, ale w szczególności za uchybienia w tym domu popełnione (190).

 

12/ W jednej chwili powiedziałam, że dobrze, jestem gotowa. Jednak Jezus dał mi poznać to, co będę cierpieć, i w jednej chwili stanęła mi przed oczyma duszy cała męka i przesuwała się kolejno. Pierwsze – intencje moje będą nie uznane, różne posądzenia i niedowierzania, różnego rodzaju upokorzenia i przeciwności – nie wszystko tu wymieniam (190).

 

13/ I w tej chwili powiedziałam: Jezu, przyjmuję wszystko, cokolwiek chcesz na mnie zesłać; ufam Twojej dobroci. W jednej chwili wyczułam, że przez ten akt oddałam Bogu wielką chwałę (190).

 

14/ W pewnej chwili rano usłyszałam w duszy te słowa: „Idź do matki generalnej i powiedz, że ta rzecz mi się w tym a tym domu nie podoba”. Której rzeczy wymienić nie mogę, ani domu, ale matce generalnej powiedziałam, chociaż mnie to bardzo kosztowało (191).

 

15/ W pewnej chwili przyjęłam na siebie straszną pokusę, którą cierpiała jedna z naszych wychowanek w domu warszawskim. Pokusa ta była do samobójstwa. Przez siedem dni cierpiałam, po siedmiu dniach Jezus udzielił jej łaski, a wtenczas i ja cierpieć przestałam. Jest to wielkie cierpienie (192).

 

16/ Często biorę udręki naszych wychowanek na siebie: Jezus mi na to pozwala – i spowiednicy (193).

 

17/ Serce moje jest mieszkaniem dla Jezusa ustawicznym (193).

 

18/ Z Jezusa czerpię siłę do walki ze wszystkimi trudnościami i sprzeciwami (193).

 

19/ Pragnę wejść w Jezusa, abym mogła się doskonale oddać duszom. Bez Jezusa nie zbliżyłabym się do dusz, bo wiem, czym jestem sama z siebie. Wchłaniam Boga w siebie, aby Go oddać duszom (193).

 

20/ Pragnę się wysilać, pracować, wyniszczać za dzieło nasze – ratowania dusz nieśmiertelnych. Mniejsza o to, jeżeli te wysiłki skrócą moje życie, przecież ono już do mnie nie należy, ale jest własnością Zgromadzenia (194).

 

21/ Pragnę być pożyteczna całemu Kościołowi przez wierność Zgromadzeniu (194).

 

22/ O Jezu, dziś dusza moja jest jakby zamroczona cierpieniem. Ani jednego promienia światła. Burza szaleje, a Jezus śpi (195).

 

23/ Całe godziny są, w których adoruję Ciebie – o Chlebie żywy – pośród wielkich posuch duszy (195).

 

24/ Ty, Panie, rozumiesz dusza moją we wszystkich jej dążeniach (195).

 

25/ Jezus, gdy sama nie mogę śpiewać Ci hymnu miłości, to podziwiam śpiew Serafinów – tych bardzo umiłowanych przez Ciebie (195).

 

26/ Pewna osoba wziął sobie jakoby za zadanie, aby mnie ćwiczyć w cnocie na różne sposoby (196).

 

27/ O Kościele Boży, tyś najlepszą Matką, ty jeden umiesz wychowywać i dawać wzrost duszy. O, jak wielką mam miłość i cześć dla Kościoła – tej Matki najlepszej (197).

 

28/ W pewnej chwili powiedział mi Pan: „Córko moja, ufność i miłość Twoja krępują sprawiedliwość moją i nie mogę karać , bo mi przeszkadzasz”. O, jak wielką ma siłę dusza pełna ufności (198).

 

29/ Kiedy myślę o ślubach wieczystych i o tym, kto jest Ten, który się ze mną pragnie połączyć, to myśl pochłania mi całe godziny myślenia o Nim (199).

 

30/ O Jezu, jak to głęboko rani dusze, jeżeli ona stara się zawsze być szczera, a tu jej zarzucają obłudę i odnoszą się z nieufnością. O Jezu, i Tyś był w takim cierpieniu, aby zadość czynić Ojcu swemu (200).

 

31/ Pragnę się ukryć tak, aby żadne stworzenie nie znało mojego serca (201).