Czym jest miłość do Ojczyzny?

W prezentowanych na łamach "Naszego Dziennika" tekstach bł. Michała Sopoćki, wyjętych z pogadanek religijno-moralnych kierowanych do żołnierzy, po pierwszym z nich, ukazującym, czym jest Ojczyzna, przedstawiamy kolejny, dotyczący podstawowego obowiązku każdego żołnierza i obywatela, jakim jest miłość do Ojczyzny. Błogosławiony Michał miłość do Ojczyzny stawia na pierwszym miejscu, nad wszelkie zobowiązania, jakie jawią się przed Polakami. Bardzo klarownie wykazuje, że obowiązek ten wypływa zarówno z prawa naturalnego, Bożego, jak i ludzkiego. Przywołuje przekonywające racje oraz przykłady postaw patriotycznych, skłaniające do miłowania Ojczyzny, odwołując się przede wszystkim do Bożego przykazania, oraz przedstawia jako wzór samego Jezusa Chrystusa, kochającego swą ziemską ojczyznę, Jerozolimę, i naród żydowski. Wskazuje też na bardzo praktyczny powód miłowania Ojczyzny, jakim jest osobiste dobro jej synów i córek. Wczytajmy się zatem w prezentowany tekst, bardzo aktualny i dzisiaj, gdy miłość Ojczyzny i patriotyzm nie dla wszystkich zdają się pierwszym obowiązkiem i najwyższą wartością.

Ks. bp Henryk Ciereszko

Czym jest miłość do Ojczyzny?

Wszystkie obowiązki względem ojczyzny dadzą się połączyć w jeden, z którego, niby ze źródła wspólnego, wypływają wszystkie inne, a tym największym obowiązkiem jest miłość ojczyzny. Obowiązkiem nazywamy czynność, którą z konieczności powinniśmy i musimy wykonywać; konieczność zaś ta płynie z prawa naturalnego, Bożego i ludzkiego. Otóż do miłości ojczyzny zobowiązuje nas zarówno prawo naturalne, Boże, jak i ludzkie.

Prawo naturalne. Wszyscy ludzie z natury uznają pewne prawa postępowania, np. że nie wolno zabijać niewinnych, że należy czcić rodziców, mówić prawdę, a kłamstwa unikać, że należy czcić Boga i okazywać wdzięczność dobroczyńcom. Te prawa znane są nie tylko nam, cośmy się w religii katolickiej od początku wychowali, lecz i Turkom-mahometanom, i Żydom, i Chińczykom, i murzynom, i dzikim mieszkańcom Ameryki i Australii, którzy może o religii chrześcijańskiej jeszcze nie słyszeli. O tych prawach nikt im nie mówił, a znane są wszystkim dlatego, że Bóg je z natury wyrył w sercach wszystkich ludzi, którzy, chcąc czy nie chcąc, uznać je muszą. Dlatego też nazywają się prawa naturalnymi. Możemy te prawa złamać, ale nie możemy ich usunąć, albo też wmówić sobie, że nasze czyny złe są dozwolone; zobowiązują one nas absolutnie też żadnych zastrzeżeń. Do tych praw natury należy i prawo miłości ojczyzny. Wszyscy kochamy kraj swój rodzinny, kochamy miasto, wieś lub zagrodę, gdzieśmy się urodzili, wychowali i wzrośli. Nikt może nam o tej miłości nie mówił, tego prawa nas nie uczył, a ono istnieje w sercu naszym z natury. Może na razie tej miłości nie odczuwamy, ale ona istnieje w nas ukryta, i wystarczy znaleźć się gdzieś na obczyźnie, by się odezwała z całą siłą jako niepohamowana tęsknota za krajem ojczystym. Tę tęsknotę odczuwał Mickiewicz, gdy pisał na wygnaniu: "Ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie".

Na Powązkach w Warszawie są baraki dla uchodźców, których  spora ilość co dzień przybywa z rozmaitych państw i części świata. Wielu wraca z Ameryki, gdzie się im powodziło bardzo dobrze, zarabiali bowiem po kilka dolarów dziennie; tutaj zaś znajdują się na razie bez pracy, mieszkania, a nieraz brak i dachu nad głową. Zapytywałem ich nieraz, co ich zmusiło do powrotu, skoro wiedzieli, że tu lepiej na razie nie będzie? "Miłość ojczyzny" - brzmiała jednogłośnie odpowiedź, "tęsknota za krajem ojczystym, bez którego żyć nie możemy". W r. 1920 w czasie bolszewickiej nawały moc ochotników zgłosiła się do wojska; często młodzieńcy po kryjomu opuszczali dom rodzicielski, by tylko stanąć w szeregach do obrony ojczyzny. Wiedzieli oni, że ich tam przyjemność nie czeka, że trzeba będzie zajrzeć śmierci w oczy i może już do domu nie wrócić; jednak, gdy głos natury przemówił, wszystkie względy musiały ustąpić. Miłość ojczyzny, jako prawo natury, rozciąga się nawet na zwierzęta i ptactwo. Tak pies przywiązuje się do domu swego pana, kot do miejsca pochodzenia, bocian zwykle wraca na wiosnę do swego gniazda, gdzie przebywał roku zeszłego, a nawet szpak woli pozostać w swoim brzydkim gniazdku, niż przenieść się do ustawionego w ogrodzie wśród drzewek domku ładnego, zbudowanego z deseczek przez dzieci.

Oprócz prawa natury mamy jeszcze przykazanie Boże, dane Mojżeszowi na górze Synaj, a które również nakazuje nam kochać ojczyznę. Czwarte przykazanie z kolei, a pierwsze z przykazań dotyczących stosunku naszego do ludzi mówi: "Czcij ojca twego i matkę twoją", to znaczy: kochaj, szanuj i bądź posłusznym rodzicom. Odnosi się ono przede wszystkim do naszych rodziców i przełożonych, ale również i do ojczyzny. Bo któż jest naszym najlepszym ojcem i najmilszą matką na ziemi, jak nie ojczyzna, która nas wykarmiła cieleśnie i duchowo, w której języku najpierw nauczyliśmy się pacierz odmawiać i z Bogiem rozmawiać, wśród której dzieci znajduje się tylu ludzi wielkich i świętych, służących nam za przykład i będących opiekunami i pośrednikami naszymi u Boga. Ojczyzna nasza jest naszą matką, jej królową jest Królowa niebios - Królowa Korony Polskiej - Maryja. Tę ojczyznę kochać winniśmy, gdyż nakazuje nam to wyraźnie prawo Boże. Jest jeszcze inne prawo Boże obszerniejsze od wspomnianego: "Kochaj bliźniego swego, jako siebie samego". "Przykazanie nowe daję wam, abyście się społecznie miłowali, jakom was umiłował", nauczał nas Pan Jezus. Rozciąga się ono prawdzie na wszystkich ludzi, lecz przede wszystkim na najbliższych naszych bliźnich, rodaków naszych, Polaków, którzy duszę ojczyzny stanowią, którą więc kochać winniśmy przynajmniej tak, jak siebie kochamy.

Obok prawa Bożego występuje prawo ludzkie, które się na prawie Bożym opiera i również nakazuje nam kochać ojczyznę. Prawodawca każdego państwa wkłada na obywateli jego obowiązki, i karze surowo tych, którzy się od obowiązków tych uchylają. U nas Sejm dzierży w ręku swoim władzę prawodawczą, nakazuje wojskową służbę dla ojczyzny, płacenie podatków do skarbu oraz inne posługi, od których nikt się bezkarnie nie może wymówić.

Dla nas chrześcijan - katolików jest jeszcze inna pobudka, która już nie prawem surowym, lecz przykładem wzniosłym pociąga, a pobudką tą jest przykład Pana Jezusa. Jezus Chrystus jako Syn Boży zstąpił z nieba na ziemię i stał się człowiekiem nie tylko dlatego, by nas prawd wiecznych nauczyć, lecz by dać przykład postępowania zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym. Śmiało rzec można, że Jezus Chrystus był wielkim patriotą, bo niezmiernie kochał swoją ojczyznę. Jako Bóg przyszedł do wszystkich ludzi, by zbawić wszystkich, zarówno Żydów, jak i Greków, Polaków, Niemców, Francuzów, Rosjan i Anglików, jako człowiek jednak, pochodząc z narodu żydowskiego, całe życie pracował li tylko wśród Żydów, gdyż ich chciał zbawić nasamprzód. A gdy niewiasta kananejska prosiła Go o uzdrowienie córki, powiedział wyraźnie, że posłany jest przede wszystkim do synów Izraela, i nie chciał jej tego uczynić, dopiero na usilne jej prośby, widząc wielką wiarę niewiasty, córkę jej uzdrowił. Z Samarytanką, chociaż grzeszną, chętnie rozmawiał, starając się ją oświecić i poprawić. A chociaż naród żydowski nauki Chrystusa przeważnie nie przyjął i za nią na śmierć Go skazał, On wolał umrzeć od swoich i wśród swoich, niż iść do obcych, a nawet gdy wisiał na krzyżu, modlił się za swój naród, wołając: "Boże, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią". Stolicą ziemi żydowskiej było miasto Jeruzalem, jak stolicą Polski - Warszawa. Otóż Pan Jezus i to miasto kochał więcej od innych, jako miasto swoje stołeczne. A chociaż mieszkańcy tego miasta byli ludźmi przewrotnymi i grzesznymi, chociaż Go na śmierć skazali, On rzewnie płakał nad losem tego miasta, jaki je miał spotkać prędko po Jego śmierci, jako skutek grzechów mieszkańców. "A gdy się przybliżył, patrząc na miasto", czytamy u św. Łukasza (19, 41-42) "głośno nad nim zapłakał, mówiąc": "O gdy byś i ty w tym dniu swoim poznało, co ku pokojowi twemu, a teraz zakryte jest od oczu twoich". Albo też w innym miejscu czytamy: "Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroków i kamieniujesz tych, którzy są do ciebie posłani; ilekroć chciałem zebrać dziatki twe, jako ptak gniazdko swe pod skrzydła, a nie chciałoś" (Łk 13,34). Oto jak Jezus kochał swoją ojczyznę, swój naród i swoje miasto stołeczne i tę miłość łzami Swoimi uświęcił.

Są ludzie, co łamią prawa natury, depczą przykazania Boże, drwią z prawa ludzkiego i nie zważają na przykład Chrystusa. Są to ludzie zupełnie zepsuci, najwięksi egoiści, sobkowicze, którzy, pogardzając wszelkim prawem, tylko prawo interesu własnego uznają. Ale i ci musza kochać ojczyznę, gdyż tego wymaga osobisty interes. Jeżeli ojczyzna jest silna, bogata, dobrze zorganizowana i nieustraszenie broniona, to i wszystkim w niej dobrze. I na odwrót nie znajdziemy szczęścia w domu, jeżeli go nie będzie w ojczyźnie. Nasz złotousty Skarga słusznie ojczyznę przyrównywa do okrętu płynącego po morzu, od którego bezpieczeństwa zależy pomyślność wszystkich płynących. "Gdy okręt tonie, a wiatry go przewracają, głupi tłomoczki i skrzynki swoje opatruje i na nich leży, a do obrony okrętu nie idzie, i mniema, że się sam ratuje, a on się sam gubi. Bo gdy obrony nie ma, i on ze wszystkim, co zebrał, utonąć musi. A gdy swymi skrzynkami i majętnością pogardzi, a z innymi się do obrony okrętu uda, wszystkiego swego zapomniawszy: dopiero swe wszystko pozyskał i sam zdrowie swoje zachował. Ten najmilszy okręt ojczyzny naszej wszystkich nas niesie, wszystko w nim mamy, co mamy. Gdy się z okrętem źle dzieje, gdy dziur jego nie zatykamy, gdy wody z niego nie wylewamy, gdy się o zatrzymanie jego nie staramy, gdy dla bezpieczności jego wszystkim, co w domu jest, nie pogardzamy: zatonie i z nim my sami poginiemy".

Widzieliśmy, że do miłości ojczyzny zobowiązuje nas prawo natury, prawo Boże i ludzkie, że pociąga nas do tej miłości przykład Pana Jezusa, że wreszcie zmusza nas do tego nasz osobisty interes, gdyż w bezpieczeństwie ojczyzny jest nasze bezpieczeństwo osobiste. Kto by więc ojczyzny swoje nie kochał, grzeszyłby śmiertelnie, gdyż łamałby prawo Boże naturalne; zasługiwałby na słuszne kary państwowe stosowane do zdrajców, nie mógłby się nazywać dobrym chrześcijaninem, gdyż nie naśladowałby Chrystusa Pana, owszem, byłby głupim niezmiernie, działając na własną zgubę, jak ten, co nie ratuje tonącego okrętu, w którym sam płynie. Dlatego też święci Pańscy i ludzie mądrzy odznaczali się wielką ojczyzny miłością, a nawet i poganie pod tym względem nie ustępowali. Mojżesz, chociaż nieraz na lud swój ostro narzekał, jednak gdy Bóg chciał lud gubić, wstawiał się za nim mówiąc: "Albo im odpuść, Panie, albo, jeśli tego nie uczynisz, wymaż mię z ksiąg Twoich, w któreś mię zapisał" (Wj 32,32). Dawid gniew Pański na się wolał obrócić, aby poddani jego nie cierpieli: "Jam zgrzeszył, a ta trzoda co zasłużyła? Proszę, obróć rękę toją na mnie i na dom ojca mojego, a ludu tego nie zabijaj" (2 Sm 24,17). Kochał ojczyznę św. Kazimierz i modlił się za nią gorąco, kochał ją i Kościuszko, Poniatowski i Traugutt, patron młodzieży św. Stanisław Kostka, Kordecki i Głowacki - kochał i kocha ją każdy z wyjątkiem może wariatów i głupich lub też ludzi zepsutych i zbrodniarzy.

Ks. Michał Sopoćko, Pogadanki Seria I, Obowiązki względem Ojczyzny, Kuria biskupa W.P., Warszawa 1922.

w: Nasz Dziennik nr 212/2017, s. 16-17.