Maj - myśli św. Faustyny i słowa Chrystusa z "Dzienniczka"


1/ O Jezu, miłosierdzia, drżę, kiedy pomyślę, że mam zdawać sprawę z języka, w języku jest życie, ale i śmierć, a nieraz językiem zabijamy, popełniamy prawdziwe zabójstwo – i to mamy jeszcze uważać za rzecz małą? (119).

2/ Po tych oczyszczeniach i próbach Bóg obcuje w duszy w sposób szczególny, jednak dusza nie zawsze współpracuje z tymi łaskami (121).

3/ Mówiłam nieraz wprost do Pana: Jezu, ja się Ciebie boję, czy Ty nie jesteś jakim widmem. Jezus mnie zawsze uspokajał, ale ja zawsze nie dowierzałam (122).

4/ Przez dłuższy czas byłam uważana jakoby opętana przez złego ducha i patrzono na mnie z politowaniem, a przełożona poczyniła pewne ostrożności co do mnie. Dolatywało do uszu moich, że siostry patrzą na mnie jako na taką (123).

5/ Wszystko było jeszcze do zniesienia. Ale kiedy Pan zażądał, abym malowała ten obraz, już teraz naprawdę zaczynają mówić i patrzeć na mnie jako na jakąś histeryczkę i fantastyczkę, i już to jest trochę głośniejsze (125).

6/ Cierpiałam jak gołębica, nie skarżąc się. Jednak niektóre siostry miały jakoby przyjemność, aby mi w jakikolwiek sposób dokuczyć. Drażniła je moja cierpliwość, jednak Bóg dawał mi wewnętrznie tyle siły, że znosiłam to ze spokojem (126).

7/ Jednak przełożeni zawsze są przełożonymi. I chociaż mnie osobiście upokarzali i nieraz napełniali różnymi wątpliwościami, to jednak zawsze pozwalali mi na to, co żądał Pan, chociaż nie tak, jak prosiłam, ale w inny sposób czynili zadość żądaniom Pana i pozwalali mi na te pokuty i ostrości (128).

8/ W pewnym dniu jedna z matek tak się na mnie nagniewała i tak mnie upokarzała, że już myślałam, że nie zniosę tego. Mówi mi: Dziwaczko, histeryczko, wizjonerko, wynoś mi się z pokoju, niech nie znam siostry (129).

9/ Muszę jeszcze wspomnieć, że są niektórzy spowiednicy, że dopomagają duszy i są, jakby się zdawać mogło, ojcami duchownymi, ale dotąd, jak wszystko idzie dobrze; a jak dusza znajdzie się w większych potrzebach, wtenczas są jakby bezradni i nie mogą czy też nie chcą duszy zrozumieć (132).

10/ Powie nieraz spowiednik to, co wcale powiedzieć nie zamierzał i sam nie zdaje sobie z tego sprawy. O, niechaj dusza wierzy, że są to słowa samego Pana (…) (132).

11/ Kiedy się spotkałam z Panem, upokarzałam się i mówiłam: Jezu, Ty z takimi nędznymi podobno nie obcujesz? – „Bądź spokojna, córko moja, właśnie przez taką nędzę chcę okazać moc miłosierdzia mego”  (133).

12/ O mój Jezu, wiele mi dałeś w tym krótkim życiu doświadczeń, wiele rzeczy zrozumiałam, nawet takich, że teraz się dziwię (134).

13/ O, jak dobrze zdać się we wszystkim na Boga i pozwolić Bogu w całej pełni działać w duszy (134).

14/ W czasie trzeciej probacji Pan dał mi poznać, żebym Mu się ofiarowała, aby mógł czynić ze mną to, co Mu się podoba. Mam zawsze stawać przed Nim jako ofiara (135).

15/ Imię moje ma być „ofiara” (135).

16/ I powiedział Pan: „Jesteś rozkoszą dla serca mojego, od dziś każdy uczynek, najdrobniejszy, ma w oczach moich upodobanie, cokolwiek czynić będziesz” (137).

17/ Innym wiele rzeczy ujdzie, bo naprawdę nie warto na to zwracać uwagi, ale mnie nic nie uchodzi, każde słowo analizowane, każdy krok uważany (138).

18/ Teraz widzę, że dusza z siebie niewiele może, ale z Bogiem wszystko może (138).

19/ Mało jest dusz, które by zawsze były czujne na natchnienia Boże, a jeszcze mniej jest dusz takich, które by wiernie szły za natchnieniem Bożym (138).

20/ Jednak dusza wierna Bogu nie może sama rozstrzygać swych natchnień, musi je poddawać pod kontrolę bardzo wykształconego i mądrego kapłana i dopóki się nie upewni, niech się trzyma niedowierzająco (139).

21/ Bóg lubi i cieszy się, kiedy dusza nie dowierza Jemu samemu dla Niego samego; dlatego że Go kocha, to jest ostrożna i pyta się, i sama szuka pomocy, aby stwierdzić, czy to naprawdę Bóg jest, co w niej działa (139).

22/ Miłość czysta zdolna jest do czynów wielkich i nie łamią jej trudności ani przeciwności, jak miłość [jest] mocna [mimo] wielkich trudności – tak też jest wytrwała w szarym, codziennym, żmudnym życiu. Ona wie, że by się Bogu podobać, jednego potrzeba, to jest, aby najdrobniejsze rzeczy czynić z wielkiej miłości – miłość i zawsze miłość (140).

23/ Miłość czysta nie błądzi, ona ma dziwnie dużo światła i nic nie zrobi, co by się Bogu miało nie podobać (140).

24/ I wtem usłyszałam w duszy te słowa: „Abyś była spokojna, iż ja jestem sprawcą tych wszystkich żądań od ciebie, udzielę ci tak głębokiego spokoju, że chociażbyś chciała się niepokoić i trwożyć, dziś nie będzie to w twej mocy, ale miłość zalewać będzie twą duszę, aż do zapomnienia o sobie” (143).

25/ O, jak nędzna moja dusza, która tyle łask zmarnowała. Uciekałam przed Bogiem, a On mnie ścigał swymi łaskami (145).

26/ Od chwili, kiedy mi Pan dał kierownika duszy, jestem wierniejsza łasce. Dzięki kierownikowi, jego czujności nad duszą, poznałam, co to jest kierownictwo i jak Jezus się na to patrzy (145).

27/ Za najmniejsze uchybienie Jezus mnie upominał i zaznaczał mi, że sprawy, które przedstawiam spowiednikowi, On sam rozsądza – „a wszelkie uchybienie przeciw niemu, mnie samego dosięga” (145).

28/ Jezus daje mi poznać często, co Mu się w duszy mojej nie podoba, i nieraz strofował mnie za takie na pozór drobiazgi, a jednak w rzeczy samej miały wielkie znaczenie, przestrzegał mnie i ćwiczył jak Mistrz (145).

29/ Dusza poznaje, że Pan liczy na nią, a ta wiadomość dodaje jej siły, ona wie, że aby być wierną, będzie musiała nieraz się narazić na różne trudności, ale ona ufa Bogu i dzięki tej ufności dochodzi tam, gdzie ją Bóg wzywa (145).

30/ Bywają zaatakowania, gdzie dusza nie ma czasu ani na zastanowienie, ani zasięgnięcie rady, ani na nic; wtenczas trzeba walczyć na śmierć i życie, czasami jest dobrze uciec się do rany Serca Jezusowego, nie odpowiadając ani jednego słowa – tym samym nieprzyjaciel już jest zwyciężony (145).

31/ Dusza, która się zastanawia, otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona sama siebie naraża na upadek i niech się nie dziwi, że upada (145).