MISJA ŚWIĘTEJ SIOSTRY FAUSTYNY

"Wielbij, duszo moja, miłosierdzie Pana,
Raduj się i śpiewaj, serce moje całe,
Bo po to zostałaś przez Niego wybrana,
By Jego miłosierdzia szerzyć moc i chwałę"

"Córko Moja, mów światu całemu o niepojętym miłosierdziu Moim" - tymi słowami Pan Jezus wyznaczył św. Siostrze Faustynie Kowalskiej szlak ziemskiego pielgrzymowania do Niebieskiej Ojczyzny. Misję, którą jej powierzył chciał by wypełniała w trojaki sposób: nade wszystko nieustanną, gorącą i ufną modlitwą, pełnym przekonania i miłości słowem oraz czynem płynącym prosto z serca. Całe jej życie przemieniło się w pasmo wielkodusznego dobra czynionego na wzór Jezusa - Mistrza Miłosierdzia. Rozczytywała się w Piśmie świętym, by jeszcze bardziej Go poznać i wniknąć w tajemnicę Jego niezgłębionego miłosierdzia. Z wielką uwagą wpatrywała się w Boże Serce, które sam odsłonił przed nią ukazując najpiękniejsze jego przymioty. Dał jej poznać Siebie jako łagodnego, pełnego dobroci i miłości Pana wszechświata. Ze szczególną czułością, ale i bólem mówił o tych, którzy schodzą z Jego drogi, odwracają się od Niego brnąc w grzech i ciemność. Prosił: "wzywaj mojego miłosierdzia dla grzeszników, pragnę ich zbawienia".

Dlatego misję jaką jej powierzył szczególnie naznaczył miłością do tych dusz, które mniej lub bardziej świadomie oddalają się od źródła Bożego Miłosierdzia, skazując się tym samym na cierpienie już tu na ziemi i ogień piekielny z chwilą śmierci. "Pragnę się udzielać duszom, dusz pragnę, córko moja", tak więc w święto Miłosierdzia dla ich ratowania Jezus zlecił odmawianie koronki do Bożego Miłosierdzia, ustanowił święto opatrzone szczególnymi przywilejami i odpustami oraz polecił namalowanie swego wizerunku, by na każdego mógł patrzeć zachęcając do ufności i oddania się Jego Miłosierdziu. Pan Jezus wprowadził Siostrę tak głęboko w duchowy świat, iż ona sama wniknęła w Jego pragnienia tak bardzo, iż Jego troski stały się jej troskami, jego zmartwienia jej zmartwieniami, a jego radości, jej radościami. Pan Jezus sam kształtował serce siostry Faustyny i stopniowo tak rozmiłował ją w swoim miłosierdziu, iż stała się najgodniejszym narzędziem, by orędzie o ogromnym Jego miłosierdziu nieść światu. Wierna wszelkim natchnieniom niosła je w życie codzienne, przepełnione ufną modlitwą i świadectwem własnego życia. Faustyna wiedząc, że Bóg powierza jej tak odpowiedzialne zadanie trwała na modlitwie prosząc: "Jezu, kształtuj moje biedne serce według Twojego Boskiego upodobania".

Miała pełną świadomość, że sama z siebie nic nie może, "ale jeżeli Bóg mnie wspiera, niczym mi są wszystkie trudności; niech Boskie Serce Jezusa robi ze mną, co Jemu się podoba, sama z siebie jestem nicością i nic nie mam, co by było godnego w nędzy mojej, przeto się rzucam w morze miłosierdzia Twego Panie". Sama wyznaje: "czuję, że Bóg mnie przeistacza; miłość Boża dokonuje dzieła swego w głębi duszy mojej, widzę, że się zaczyna misja moja, którą mi zlecił Pan, pragnę więc mówić duszom o Bożej dobroci i zachęcać do ufności w miłosierdzie Pana.
Taka jest właśnie misja moja, którąś mi sam przeznaczył, Panie, w tym i przyszłym życiu".
Po dziś dzień siostra Faustyna kontynuuje dzieło, które zlecił jej Jezus. Jest nieustraszonym orędownikiem i wielką pomocą w wierności i zawierzaniu się Bożemu Miłosierdziu. Wspiera nie tylko tych rozmiłowanych już w Bogu, ale kieruje ku Niemu serca wielkich grzeszników, którzy po długiej wędrówce jedynie w Nim odnajdują pokój i prawdziwe życie.
Tak więc nadal przyprowadza do Jezusa zagubione owce Jego stada. W całej pełni sprawdziły się jej słowa, kiedy mówiła: "czuję w duszy, że po śmierci więcej będę mogła u Pana Jezusa uprosić niż teraz".


Wszechmogący, wieczny Boże, Ty wybrałeś św. Faustynę do głoszenia niezmierzonych bogactw Twojego miłosierdzia, spraw, abyśmy za jej przykładem w pełni zaufali Twemu miłosierdziu i wytrwale pełnili dzieła chrześcijańskiej miłości.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz